Przez ostatnie pięć lat kierował pan szpitalem w Sandomierzu. Jak się pan odnalazł w polityce lekowej?
Zarządzałem szpitalem w Sandomierzu przez pięć lat, co z pewnością dało mi szerokie spojrzenie na potrzeby pacjentów i wyzwania, przed którymi stoi system opieki zdrowotnej w Polsce, w tym dostęp do leków. Dzięki temu zdobyłem praktyczne doświadczenie w zarządzaniu zasobami, finansami i personelem. Pomogło mi to zrozumieć, jak istotne są kwestie związane z polityką lekową. W polityce lekowej kluczowe jest z jednej strony zapewnienie pacjentom dostępu do nowoczesnych i skutecznych terapii, ale również zrównoważenie kosztów, co wymaga strategicznego myślenia i umiejętności negocjacji. To doświadczenie, mimo że innego rodzaju, przygotowało mnie do pracy na poziomie ogólnokrajowym, gdzie wyzwania są większe, ale cel jest ten sam – jak najlepiej służyć pacjentom.
Pański poprzednik, wiceminister Maciej Miłkowski, był bardzo chwalony.
Bycie porównywanym do poprzednika, szczególnie kogoś, kto był wysoko oceniany przez środowisko i organizacje pacjenckie, z pewnością jest nie lada wyzwaniem.
Zatem o wyzwaniach. Czy to będzie polityka kontynuacji, czy może położy pan swój własny akcent na polityce lekowej?
Każdy wiceminister odpowiedzialny za politykę lekową ma własne priorytety i styl działania, a rola ta zawsze wiąże się z dużą odpowiedzialnością i presją. Warto jednak pamiętać, że kluczowym celem pozostaje dobro pacjentów i rozwój systemu ochrony zdrowia. Najważniejsze jest, aby kontynuować dobre inicjatywy, ale jednocześnie wprowadzać własne pomysły na rozwiązywanie problemów, odpowiadając na aktualne wyzwania w sektorze zdrowia. To szczególnie zostało podkreślone podczas ostatnich prac nad obwieszczeniem październikowym, gdzie w zaledwie trzy miesiące od ostatniego obwieszczenia znalazły się 52 nowe terapie, czyli najwięcej w roku kalendarzowym. Prace dotknęły każdego charakteru działalności obszaru refundacyjnego, ponieważ pojawiły się na nim zarówno innowacyjne terapie pod postacią dwóch terapii CAR-T, trzech przeciwciał bispecyficznych oraz 12 leków na choroby rzadkie, jak również dokonano: szerokich zmian w dostępie do terapii w obszarze psychiatrii dorosłych i dzieci, rozszerzenia wskazań dla leków opioidowych oraz zmian kategorii dostępności dla 9 substancji stosowanych w onkologii.
Jak by pan podsumował dotychczasową politykę lekową ministerstwa w obszarach, które są tematem naszej publikacji, tj. w onkologii, hematologii i chorobach rzadkich?
Ostatnie lata to intensywne tempo, szczególnie w obrębie dwóch zmian. Z jednej strony w zakresie obszarów, które pani wymieniła: onkologii, hematologii oraz chorób rzadkich – intensywnie musieliśmy nadgonić zaniedbania w dostępie do nowoczesnych terapii, gdzie w wielu przypadkach refundowane leczenie opierało się na kilku liniach terapeutycznych. Tylko w ostatnich trzech latach zostało udostępnionych prawie 400 terapii. Z drugiej strony były to działania z urzędu, jak nowe wskazania off-label, rozszerzanie wskazań dla istniejących programów lekowych dopasowanych do zmieniających się wytycznych klinicznych oraz zmiany kategorii dostępności dla terapii obecnych do tej pory w programie lekowym, co miało na celu zmniejszenie wymagań administracyjnych, jak i udostępnienie terapii w większej liczbie ośrodków.
Niektóre terapie dotyczą leków na choroby populacyjne i przez to są tańsze, niektóre zaś są bardzo drogie, ponieważ dotyczą chorób, na które cierpi np. kilkanaście osób. Jak określane są priorytety refundacyjne?
Są one określane na podstawie złożonego procesu oceny, który uwzględnia zarówno potrzeby pacjentów, jak i koszty społeczne czy ekonomiczne związane z leczeniem chorób. W Polsce mamy system wnioskowy, czyli to podmiot odpowiedzialny danej technologii leczniczej składa pełne dossier refundacyjne wraz z określoną populacją docelową, poziomem finansowania oraz deklaracją dostaw, która zabezpieczy pacjentów w celu zachowania ciągłości terapii. Naszym celem jest analiza danego obszaru terapeutycznego w porozumieniu z określonymi specjalistami w danej dziedzinie w celu zlokalizowania niezaspokojonych potrzeb zdrowotnych i wypełnienia luk terapeutycznych. Cena określonej terapii zależy w głównej mierze od wielkości populacji docelowej, do której docelowo ma trafić. Im ta populacja jest większa, tym bardziej spada cena. Musimy też jednak pamiętać, że zgodnie z danymi NFZ obecny solidaryzm społeczny w zakresie wydatkowania środków pokazuje, że 80 proc. obywateli składa się na tych 20 proc. najbardziej potrzebujących, którzy są beneficjentami najbardziej innowacyjnych terapii.
Całą publikację w formacie PDF mogą Państwo pobrać i przeczytać tutaj.